wspomnienia z tatr - BLOG
To
miał być turnus zupełnie inny od wcześniejszych i rzeczywiście takim się okazał.
Cały program wypoczynku ułożony został tak, aby ci z Was, którzy wcześniej
wzięli już udział w koloniach w Zakopanem, tym razem mogli cieszyć się innymi
atrakcjami charakterystycznymi dla regionu.
Wycieczki
tym razem poprowadziły nas nie tylko w piękne doliny, ale i na same szczyty
gór, z których perspektywa jest przecież zupełnie inna, a widoki i panoramy
zachwycające.
W
zamian za wycieczkę do Jaskini Bielańskiej na Słowacji, z której musieliśmy
zrezygnować ze względu na ograniczenia wynikające z Covid-19, wybraliśmy się na Kasprowy Wierch
((1.987 m). Już sama podróż nowoczesną kolejką na szczyt, dostarczyła
niesamowitych przeżyć. Podczas
trwającego blisko kwadrans wjazdu największe przewyższenie wagonika nad terenem
sięga bowiem 180 metrów.
Na szczycie Kasprowego Wierchu podziwialiśmy fantastyczne panoramy. To bowiem stąd prowadzą szlaki zarówno w Tatry Zachodnie, przez Suche Czuby i Czerwone Wierchy, jak i w Tatry Wysokie, przez Świnicę i przełęcz Zawrat. Schodząc z Kasprowego do Hali Gąsienicowej, towarzyszący nam przez całą wycieczkę przewodnik wraz z kilkoma wychowawcami zabrał grupę starszych kolonistów, którzy zgłosili chęć zdobycia kolejnego wzniesienia, wymagającej przełęczy Karb (1.853 m), położonej na trasie prowadzącej na Kościelec- jeden z najwspanialszych szczytów polskich Tatr. Tu z przełęczy mogliśmy podziwiać widoki na Czarny Staw Gąsienicowy, do którego zeszliśmy w drodze powrotnej, by spotkać się z pozostałą grupą odpoczywających w schronisku Murowaniec kolonistów.
Kolejną
wycieczką był wyjazd w Pieniny. Tu znowu bardziej doświadczeni i chętni do
dłuższych spacerów koloniści wzięli udział w zdobyciu szczytu słynnych Trzech
Koron, gdzie z tarasu widokowego można było podziwiać Dunajec i krajobrazy
Pienińskiego Parku Narodowego. Wszyscy jednak wcześniej dotarliśmy do przełęczy
Szopka, nazywanej również przełęczą Chwała Bogu. Pogoda dopisała, starczyło nam
również czasu na zwiedzenie Szczawnicy, poznanie jej historii i odpoczynek w
Pijalni Wód Leczniczych.
Jako,
że w turnusie sporą grupę stanowili koloniści znający i kochający góry,
wybraliśmy się dodatkowo do urzekającej Doliny Kondratowej, drogą od Kuźnic
przez Kalatówki. Błogi relaks na łonie natury u stóp Czerwonych Wierchów
zapadnie niewątpliwie w pamięci wszystkim uczestnikom tej wyprawy. Pozostali
koloniści również odpoczywali w kontakcie z przyrodą, na polanie wcześniej
poznanej już przez nas Antałówki, z której rozpościera się przepiękny widok na
całą okolicę i zachwycająca panorama na Tatry.
Okazji do relaksu było oczywiście więcej, a jedną z większych był pobyt w luksusowych Termach Chochołowskich, na których bawiliśmy się aż do zachodu słońca. Widok na Tatry z zewnętrznych basenów z ciepłą, parującą wodą był niezapomniany.
Po
dwóch turnusach, w trakcie których do Zakopanego przyjechała młodzież prosto z
wypoczynku we Władysławowie, znowu powróciliśmy do 10-dniowej kolonii z pełnym
programem i wszystkimi atrakcjami.
Byliśmy
oczywiście w Dolinie Kościeliskiej, z której weszliśmy do Wąwozu Kraków i
odpoczęliśmy w schronisku Ornak. Byliśmy również w Dolinie Strążyskiej, robiąc
stamtąd jeszcze krótki wypad pod uroczy wodospad Siklawica.
Wybraliśmy
się też nad Morskie Oko, które dodatkowo większość z nas obeszła wokoło,
ciesząc się niezapomnianami widokami na staw z innej perspektywy. Grupa
najstarszych i najwytrwalszych górołazów podeszła dodatkowo nad głęboki na 76 m
Czarny Staw pod Rysami (1.583 m). Niesamowite wrażenia…
Mieliśmy
tym razem dodatkowe szczęście, bowiem w Białce Tatrzańskiej odbywał się
góralski festyn. W ostatniej chwili zapadła decyzja, że pogoda pozwoli na wziąć
w nim udział. I zdecydowanie była to bardzo dobra decyzja. Całe popołudnie
spędziliśmy na zabawach i konkursach.
Tam też, na świeżym powietrzu, miał miejsce pokaz góralski połączony z
prelekcją na temat zwyczajów i kultury Podhala.
Był również oczywiście relaks w basenach na Polanie Szymoszkowej, wjazd wyciągami na Gubałówkę i Wielką Krokiew, był przejazd bryczkami po Antałówce. Jednym słowem – nie nudziliśmy się. Oto zapis fotograficzny naszych przygód:
Drugi
7-dniowy turnus poprzedzony wypoczynkiem we Władysławowie, różnił się znacznie
od poprzedniego choćby z tego powodu, że tym razem dziewcząt i chłopców było
mniej-więcej tyle samo.
Podczas
kolonii wybraliśmy się do Doliny Kościeliskiej, z dodatkowym podejściem przez
Wąwóz Kraków pod samą jaskinię Smocza Jama. Naszym celem tradycyjnie było
schronisko Ornak, gdzie każdy spędził swój czas wolny w najlepszy dla siebie
sposób.
W
wypoczynku udział wzięła całkiem spora grupa starszych chłopców, którzy codziennie
dbali o formę sportową i swoją kondycję fizyczną. Podczas wycieczki nad Morskie
Oko po raz pierwszy zdecydowaliśmy się więc na dodatkowe podejście z grupką
najstarszych, chętnych osób, nad Czarny Staw pod Rysami (1.583 m). Trzeba
przyznać, że był to strzał w dziesiątkę !!! Chłopcy wraz z jedną zdeterminowaną
koleżanką bez większego trudu pokonali szlak i mogli cieszyć się fantastycznymi
widokami spod samych Rys. Pozostali koloniści przeszli szlakiem wokół Morskiego
Oka, mogli również odpocząć w schronisku znajdującym się nad samym stawem.
Mimo ograniczonego czasu pobytu, kilkukrotnie odwiedziliśmy Krupówki, byliśmy również na Gubałówce i wjechaliśmy na Wielką Krokiew. Wzięliśmy również udział w wieczorku góralskim i wybraliśmy się do Centrum Edukacji Przyrodniczej, Obydwie te atrakcje znacząco wpłynęły na nasz poziom wiedzy o Tatrach oraz zwyczajach i kulturze góralskiej. Cały wypoczynek zakończył się przejażdżką bryczkami przez tarasy widokowe na Antałówce.
To
był pierwszy z dwóch następujących po sobie 7-dniowych turnusów poprzedzony
wypoczynkiem we Władysławowie. Dodatkowo wyróżniał się tym, że około ¾
uczestników stanowiły dziewczęta. To gwarantowało dobrą zabawę podczas dyskotek
oraz pozytywne emocje podczas wszystkich naszych wypraw.
Podczas
kolonii wybraliśmy się do Doliny Kościeliskiej, z dodatkowym podejściem do
Wąwozu Kraków. Celem wycieczki było schronisko Ornak, gdzie spędziliśmy czas
wolny. Wybraliśmy się również nad Morskie Oko, skąd część z nas zdecydowała się
dodatkowo na spacer wokół niego i podziwianie zachwycających gór i stawu z
innej perspektywy. Pozostali koloniści mogli w tym czasie odpocząć w schronisku.
Mimo, że mieliśmy troszkę mniej czasu niż podczas górskich turnusów 10-dniowych, kilkukrotnie odwiedziliśmy Krupówki, byliśmy również na Gubałówce i wjechaliśmy na Wielką Krokiew. Wzięliśmy również udział w wieczorku góralskim i wybraliśmy się do Centrum Edukacji Przyrodniczej, Obydwie te atrakcje znacząco wpłynęły na nasz poziom wiedzy o Tatrach oraz zwyczajach i kulturze góralskiej. Cały wypoczynek zakończył się przejażdżką bryczkami przez tarasy widokowe na Antałówce.
Sezon
letni w górach rozpoczęliśmy tym razem jeszcze w pierwszej połowie lipca. Na
10-dniowy turnus przyjechała duża grupa młodzieży ale i sporo bardzo jeszcze
młodych, odważnych kolonistów. Podczas
kolonii wybraliśmy się do Doliny Kościeliskiej, gdzie ze względu na prace
remontowe w Jaskini Mroźnej, zmieniliśmy trasę, dodając dodatkowo podejście do
Wąwozu Kraków. Celem wycieczki było schronisko Ornak, gdzie spędziliśmy czas
wolny. Wybraliśmy się również nad Morskie Oko i mimo pogody, która nas tego
dnia nie rozpieszczała, udało się zdobyć staw i cieszyć się pięknymi widokami.
Przeszliśmy
również malowniczą Doliną Strążyską na polanę, nad którą górował wspaniały
Giewont, byliśmy na Gubałówce i wjechaliśmy na Wielką Krokiew. Wzięliśmy
również udział w wieczorku góralskim i wybraliśmy się do Centrum Edukacji
Przyrodniczej, Chcąc dodatkowo się zrelaksować, udaliśmy się do Term Szaflary,
gdzie spędziliśmy całe popołudnie. Wypoczynek zakończył się przejażdżką bryczkami
przez tarasy widokowe na Antałówce.
Był
to nasz pierwszy sezon letni w Tatrach. Z tego powodu, mimo, że program
przygotowany był dla Was z dużą starannością, cały czas obserwowaliśmy, które z
atrakcji sprawdzają się najlepiej, Tego
roku rozpoczynaliśmy nasze spacery od wędrówki na Gubałówkę (1.126 m), by w
drodze powrotnej zjechać kolejką PKL pod same Krupówki. Wyprawiliśmy się
również do Doliny Kościeliskiej z czynną wtedy Jaskinią Mroźną oraz nad Morskie
Oko. Przekonaliśmy się, że dużą przyjemność sprawia Wam pobyt na Polanie
Strążyskiej i pod Wodospadem Siklawica, więc zdecydowaliśmy się włączyć taki
punkt do naszego programu. Spędzaliśmy
nasz czas wolny na Krupówkach i na Gubałówce. Skorzystaliśmy z atrakcji wodnych
zarówno w Termach Chochołowskich, jak i na Kąpieliskach Geotermalnych na Polanie
Szymoszkowej. Obydwa te miejsca stały się punktem obowiązkowym naszych kolonii. Naszym ulubionym tarasem widokowym
stała się Antałówka. Odtąd wszystkie turnusy rozpoczynamy i kończymy
podziwiając zachwycające panoramy z jej szczytu. Zaprzyjaźniliśmy
się też z Tadeuszem – przewodnikiem TPN, który do dziś dba o nasz komfort i
bezpieczeństwo podczas wszystkich naszych wypraw, przekazując ogrom wiedzy o
Tatrach, historii regonu i kulturze Podhala w sposób niezwykle ciekawy, a
często wesoły. Naszą tradycją stała się
nauka Belgijki – tańca, który wciąga w zabawę wszystkich kolonistów.
Trzeba
przyznać, że nasz pierwszy sezon letni w górach okazał się bardzo udany.
Najlepszym świadectwem tego jest fakt, że w sezonie 2021 wielu z Was wróciła w
to samo miejsce, chcąc przeżyć kolejną niesamowitą, górską przygodę.
a nad którymi możemy jeszcze popracować.